Na początek doskonała wiadomość. Spełniły się moje marzenia sprzed około pięciu lat - recenzje nazewnicze będą ukazywały się co miesiąc w "Skarpie Warszawskiej"! Oczywiście, blogowy cykl nie zniknie, ponieważ pismo ma miejsce jedynie na skróconą wersję. Jestem ciekawy odzewu - moje dotychczasowe artykuły w tym miesięczniku dość często z jakimś się spotykały. Nazewnictwo, szczególnie w kontekście dekomunizacji to temat budzący emocje, a trudno pisać felietony bez szczypty ironii i hiperboli. Czekam na etatowych tropicieli "słoików" ;), a na razie przyjrzyjmy się protokołowi z posiedzenia Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego Rady Miasta, które odbyło się 5 lipca.
1. Konkrety
Radni zatwierdzili projekty nadania nazw: plac Konesera, skwer Teherański i ulica Michalińska, o których już pisałem. Zgodzili się też na zniesienie ulicy Pasiecznej na Białołęce (o ironio, na ulicy o tej nazwie w Gdyni mieszka moja rodzina) oraz ulicę Białego Dębu na Mokotowie. "Tyły" Stegien ostatnio opanowała deweloperska pseudopoezja. Czy pójdą za ciosem i doczekamy się ulicy Fioletowego albo Pomarańczowego Dębu?
2. Spekulacje
Alleluja! Będę mocno kibicował tej idei, idzie wszak o jednego z bohaterów mojej książki, który w 1939 r. krótko patronował uliczce w rejonie Dworca Gdańskiego.
To też dla mnie lekko personalna sprawa, ponieważ Olędrami nazywano mennonitów, którzy zasłużyli się dla melioracji w moich rodzinnych żuławskich stronach.
ZNM wypowiedział się dość brutalnie, ale cieszy mnie każdy głos przeciwko galopującej nazewniczej cudzoziemszczyźnie.
W tym wypadku też trudno się dziwić twardości ZNM. Pacta sunt servanda - Jarnuszkiewicz niech poczeka na swoją kolej, oby nie za długo, bo także wywarł swoje piętno na warszawskiej sztuce.
Z cyklu "Co Order Orła Białego, to Order Orła Białego". Nad losami projektu stworzenia ronda Tadeusza Mazowieckiego zastanawiałem się już dość długo...
Dobrze, że tematu nie zarzucono. Być może eksperci znajdą inne miejsce do uczczenia tego pisarza.
Jak widać, włoskie szaleństwo trwa, ale zaczynam rozumieć motywację ZNM. Włoskie nazwiska łatwiej wymówić i zapamiętać niż francuskie czy niektóre niemieckie. Trudno mi jednak zrozumieć, dlaczego eksperci nie pomyśleli o bardziej znanym Gaetano Donizettim, a przede wszystkim Claudio Monteverdim, którego opery wystawiano w Warszawie już w XVII wieku! Nikt też nie upomina się o Piotra Czajkowskiego, choć miał polskie korzenie i jest patronem ulic w kilku innych polskich miastach. Homofobia? Przede wszystkim zaś - Antonio Corelli to powieściowy bohater grany w ponoć kiepskim filmie z 2001 r. przez Nicholasa Cage'a, kompozytor miał na imię Arcangelo... O innych aspektach tematu napiszę do październikowej "muzycznej" Skarpy.
Stare sprawy, o których wspominam, ponieważ nie gościły jeszcze na blogu:
Na koniec akcent humorystyczny. Trudno uwierzyć, że takie propozycje znajdują się w Banku Nazw, to już rozbrajający poziom ekscentryzmu :)
3. Z Rad Dzielnic
Radni Żoliborza wierzą, że możliwe jest uhonorowanie np. nazwami skwerów wszystkich typowanych do tego zasłużonych dla dzielnicy architektów - czyli Jacka Nowickiego, Heleny Skibniewskiej oraz Barbary i Stanisława Brukalskich, a także generała Bronisława Prugara-Ketlinga, którego nazwisko pojawiało się obok Skibniewskiej w kontekście parku przy Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej. Lokalny samorząd chce też nowego patrona w Miasteczku Wilanów zamiast lansowanej przez ZNM ulicy Kordialnej. Rozważani są (już nie po raz pierwszy) Jerzy Kawalerowicz, opiekun pamiątek po Józefie Piłsudskim, jego ochroniarz chorąży Walenty Wójcik oraz organizator warszawskiego Instytutu Agronomicznego Jerzy Beniamin Flatt. Nie wiadomo, czy gdyby sesje Rady Dzielnicy Ursynów odbywały się terminowo, istniałaby już ulica Jana Zumbacha. Skwer Grzegorza Nawrockiego prawie na pewno tak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz