czwartek, 26 lipca 2012

Recenzja na lipiec: Śpiewy i śpiewniki historyczne


Powoli kończy się miesiąc lipiec. Jak zauważył publicysta Polityki Wschodniej Jacek Drozd, teoretycznie powinien on przebiegać w Polsce pod znakiem celebrowania militarnych zwycięstw z przeszłości. Trudno oczywiście oceniać całość społeczeństwa na podstawie aktywności kilku portali historycznych oraz ich czytelników, jednak wydaje się, że jego punkt widzenia podziela coraz więcej rodaków. Nie tylko po raz kolejny w rocznicę bitwy pod Kłuszynem miał miejsce organizowany przez histmag.org Toast za hetmana Żółkiewskiego, lecz również pojawiła się inicjatywa przywrócenia średniowiecznej tradycji narodowych obchodów święta grunwaldzkiego.

Utrzymująca się pamięć o wiktoriach sprzed kilkuset lat wydaje się tym bardziej krzepiąca, że nasze otoczenie zostało w dużej mierze przygniecione przez ślady wydarzeń rozgrywających się w kolejnych stuleciach. Większość instytucji, z którymi mamy do czynienia, ulic, przy których mieszkamy, pomników, które zdobią (a czasem niestety szpecą) place naszych miast rzadko ma związek z epoką przedrozbiorową. Sam Grunwald (i Płowce) urósł do rangi symbolu walki z germańskim naporem na Europę Środkową, jednak spośród bohaterów Pierwszej Rzeczypospolitej w miarę popularnymi patronami-niemonarchami i niepowstańcami do dziś pozostają jedynie Zawisza Czarny, Stefan Czarniecki, Jan Karol Chodkiewicz, Stanisław Żółkiewski i Augustyn Kordecki oraz rycerze wykreowani przez Henryka Sienkiewicza.

Czy zawsze tak było? Intuicja podpowiada, że nie. Wskazówek powinna dostarczyć analiza źródeł historycznych. Można zacząć np. od przyjrzenia się spuściźnie innego popularnego patrona - Juliana Ursyna Niemcewicza. Nie przekreślając jego zasług jako polityka, adiutanta Tadeusza Kościuszki i prezesa Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk, potomni zapamiętali go przede wszystkim jako człowieka pióra, szczególnie zaś autora komedii Powrót posła i Śpiewów historycznych.

Bohaterem każdej z zawartych w tym tomie pieśni jest inna postać z historii Polski. Wśród nich 24 to monarchowie - od Piasta do Jana III Sobieskiego włącznie. Spośród władców całej Polski z tego okresu tekstu na swój temat nie doczekali się tylko dwaj Mieszkowie, Władysław Herman, Przemysł II i Ludwik Węgierski (Kazimierz Odnowiciel figuruje pod zdezaktualizowanym dziś przydomkiem "Mnicha"). Jedyny wspomniany władca dzielnicowy to Leszek Biały, którego Niemcewicz uwiecznił ze względu na przekaz o odstąpieniu o ubiegania się o tron krakowski w 1206 r. kosztem odsunięcia od siebie doradcy, wojewody sandomierskiego Goworka. Pozostałe dziesięć ksiąg jest poświęcone czynom wojowników nieco niższej rangi. Czterech z nich wymieniłem już w drugim akapicie (o obronie Częstochowy Niemcewicz nie wspomina). Pozostali to: książę Józef Poniatowski (o jego pogrzebie mówi ostatnia pieśń), Jan Zamoyski, pogromca Rosjan pod Orszą w 1514 r. oraz Tatarów pod Wiśniowcem i Olszanicą Konstanty Ostrogski, sławny z bitwy pod Obertynem w 1531 r. Jan Tarnowski (niedawno wymieniany w tym kontekście przez profil Poczet Bohaterów), bohater bitwy pod Żółtymi Wodami z Kozakami w 1648 r. Stefan Potocki oraz ukazany jako negatywny przykład pychy i zapalczywości Michał Gliński, który przeszedł drogę od zwycięstwa nad Tatarami pod Kleckiem w 1506 r. przez zabójstwo wojewody trockiego Jana Zabrzezińskiego po ucieczkę na stronę rosyjską i próbę wzniecenia buntu na kresach. Oczywiście nie są to wszyscy wybitni wojownicy wymienieni w zbiorze - niektórzy z racji wymogów rytmu wiersza jedynie pod skróconymi formami nazwisk, np. hetman wielki koronny Stanisław Potocki jako Rewera, zaś hetman polny koronny Jerzy Sebastian Lubomirski jako "Jerzy ze Szreniawy" (Jan Kazimierz).

Kontynuacją dzieła Niemcewicza wydaje się być Śpiewnik historyczny 1767-1863 Marii Konopnickiej. Podobnie jak poprzednikowi, poetce przyświecał cel przedstawienia wydarzeń w jak najbardziej lapidarny, zrozumiały dla najmłodszego czytelnika sposób. Mimo tego drobiazgowość opisu może rywalizować z wieloma fachowymi publikacjami, nie mówiąc o współczesnych podręcznikach szkolnych. Oprócz głównych teatrów działań zbrojnych zaprezentowany został też udział poszczególnych regionów w zrywach niepodległościowych (Wielkopolska, Kurpie, dawne Wielkie Księstwo Litewskie). Dla uhonorowania wszystkich wymienianych przez autorkę pól bitew i bohaterów nie wystarczyłaby chyba nawet najdłuższa Aleja Chwały, a w związku z nieubłaganym upływem czasu rozszyfrowanie personaliów niektórych z nich wymaga uważnej kwerendy zapisków z epoki. Oczywiście ze względu na osobę odbiorcy i nienaukowy charakter dzieła wiele ocen wypadków może wydawać się przesadnie czarno-biała, jednak lektura chociaż części działa każe się zastanowić, czy nazwanie w paru miastach ulicy imieniem kościuszkowskiego kosyniera Stacha Świstackiego jest szczytem narodowej martyrologii :)

W samych tytułach poszczególnych pieśni pojawiają się następujące osoby:
-biskup krakowski Kajetan Sołtyk (1715-88), za opór wobec traktatu gwarancyjnego z Rosją w 1767 r. wywieziony wraz z 3 innymi senatorami do Kaługi,
-Józef Pułaski (1704-69), współtwórca i marszałek związkowy konfederacji barskiej,
-Kazimierz Pułaski (1745-79),
-Wernyhora,
-Józef Sawa-Caliński (ok. 1736-71), mazowiecki szlachcic, jeden z wybitniejszych dowódców konfederacji barskiej,
-Tadeusz Rejtan (1742-80),
-Tadeusz Kościuszko (1746-1817),
-Jan Kiliński (1760-1819),
-Jakub Jasiński (1761-94), generał, poeta, jakobin polski, dowódca insurekcji kościuszkowskiej w Wilnie, zginął broniąc warszawskiej Pragi,
-Łukasz Czarnobacki (ur. 1735) - kapitan, odznaczył się w obronie Wilna przed Rosjanami, wymieniony w "Panu Tadeuszu",
-Berek Joselewicz (1764-1809), dowódca żydowskiego regimentu kawalerii w insurekcji kościuszkowskiej, oficer Legionów Polskich, zginął pod Kockiem,
-Napoleon I Bonaparte,
-wachmistrz Jaszczołd, bohater opowiadania Lucjana Siemieńskiego o wojnie z Austriakami w 1809 r.,
-Karol Różycki (1789-1870), organizator powstania listopadowego na Wołyniu, generał powstania styczniowego,
-Artur Zawisza (1809-33), kapitan powstania listopadowego, uczestnik wyprawy partyzanckiej Józefa Zaliwskiego, stracony w Warszawie,
-Szymon Konarski (1808-39), powstaniec listopadowy, emisariusz polskich ugrupowań emigracyjnych, stracony w Wilnie,
-Marian Langiewicz (1827-87), garibaldczyk, dyktator powstania styczniowego,
-Kazimierz Mielęcki (1837-63), pułkownik, naczelnik województwa mazowieckiego
-Edmund Taczanowski (1822-79), generał powstania styczniowego, dowodził w woj. mazowieckim i kaliskim,
-Zygmunt Chmieleński (1835-63), pułkownik, naczelnik województwa krakowskiego,
-Józef Zaremba, dowódca szwadronu w pułku ułanów gen. Taczanowskiego, pod Sędziejowicami ochronił przed śmiercią z rąk kosynierów dwóch rosyjskich oficerów,
-Marcin Borelowski (1829-63), pułkownik, naczelnik województwa podlaskiego i lubelskiego,
-Zygmunt Padlewski (1835-63), generał, naczelnik miasta Warszawy i guberni płockiej,
-Józef Hauke-Bosak (1834-71), dowódca II korpusu powstania styczniowego, zginął w wojnie francusko-pruskiej,
-Dionizy Czachowski (1810-63), pułkownik, naczelnik województwa sandomierskiego,
-Paweł Suzin (1837/39-63), dowódca oddziału na Litwie,
-Ludwik Narbutt (1832-63), dowódca oddziału w rejonie Lidy,
-Zygmunt Sierakowski (1827-63), generał, naczelnik województwa kowieńskiego

Pozostali ukryli się za nazwami bitew (od Dubienki przez Raszyn po Ostrołękę) i oddziałów wojskowych (np. 4 pułku piechoty liniowej "Czwartaków")

Interesujących obserwacji może dostarczyć także analiza patronów jednostek wojskowych i fortyfikacji. Np. poza wspomnianą wielką trójką hetmanów toruńskie forty otrzymały przed wojną imiona dowódcy prawego skrzydła polskich wojsk pod Wiedniem i obrońcy Lwowa przed Tatarami Stanisława Jabłonowskiego (trzeci) i pogromcy Kozaków Jaremy Wiśniowieckiego (szósty), a z nowszych bohaterów - dowódcy Legii Naddunajskiej generała Karola Kniaziewicza (trzynasty). O przynajmniej niektórych z nadawanych w ostatnich latach patronów można przeczytać na stronach Ministerstwa Obrony Narodowej.

A gdyby komuś jeszcze brakowało wzorców osobowych z przeszłości, zawsze może poćwiczyć łacinę podczas lektury Sarmatiae Bellatores - zbioru biografii i inskrypcji nagrobkowych autorstwa Szymona Starowolskiego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz